Mijający tydzień obfitował a rozmaite atrakcje. Oprócz oczywiście urodzin Adasia w szkole działy się zwariowane rzeczy:
W poniedziałek: wszyscy nosili zabawne skarpetki: rozmaite wzory, kolory i długości, a kto nie miał wzorzystych zakładał dwie różne skarpetki, np. pomarańczową i wściekle różową 🙂
We wtorek był dzień piżamowy. Nie ma znaczenia, ile masz lat i pozycje: do szkoły idziesz w piżamie (chyba, że ktoś gapa i nie zapamiętał).
Środa: dzień szalonych włosów. Ogromne pole do popisu, to mój ulubiony moment. Jest sporo śmiechu, czasem trudno rozpoznać kolegów. Julia miała brokatowy złoty spray na włosach, na zdjęciach niezbyt widoczny. Na życzenie dzieci ja również wystąpiłam w zabawnej fryzurze, „ubrokacona” i ozłocona 🙂
Czwartek: dzień sportowy, kto mógł miał koszulki Seattle Seahawks 🙂
Piątek: Pumpkin Fund Run. Większość ubrana na pomarańczowo. Dzieciaki i nauczyciele biegają, a każde okrążenie nabija szkolną kasę. Fundatorzy: rodzice, dziadkowe, sąsiedzi itp.