Zbliża się wieczór. Siedzę w poczekalni szkoły tańca. Popijam kawę, słucham książki na „ipodzie”. Wczoraj napisałam, że czas się zatrzymać. Zwolniłam, świat się nie zawali, jeśli trochę czasu poświęcę samej sobie. Poszłam na jesienny spacer. Olympia wygląda pięknie o tej porze roku. Rano zamglona, wszystko widać jak przez filtr. Na ogół pada deszcz, co też ma swój urok. Tak sądzę – wbrew utyskiwaniom znajomych. Zazwyczaj jest pochmurno, dzisiaj po południu wyjrzało słońce, a ja po raz kolejny westchnęłam z zachwytu. Zrobiłam trochę zdjęć – znowu komórką (decyzja o przechadzce była spontaniczna). Wiem, że nie oddadzą one tego, co chciałam uchwycić, zresztą zobaczcie same/sami 🙂