Jestem…

Nie pisałam, miałam ciężki, stresujący miesiąc. Różne rzeczy się wydarzyły, niektóre fajne inne bardzo smutne. Ale nie o tym chciałam…

Mam sporo zdjęć, Julia uczyła się jeździć konno przez tydzień (taki krótki obóz, bardziej jak szkółka, bo na noc wracała do domu), przyroda rozkwitła. Nasze świnki morskie szaleją, udało mi się je sfotografować. Czas płynie jak zwariowany, niedługo koniec lipca i moje urodziny. Cieszę się, zawsze lubiłam ten dzień, taki mój do świętowania. Nawet już sprawiłam sobie prezent. A dwa dni później mam imieniny. Kolejny prezent już dojeżdża (mam nadzieję, że będzie pasował). Fajnie się jest cieszyć z własnych urodzin, w końcu to dopiero 36 🙂 Mam nadzieję, że zdrówko dopisze i będę mogła sobie pomyśleć za 40 lat, że dopiero 76 🙂

Zmykam, bo tak naprawdę to mi smutno (i to nie z powodu urodzin), muszę się wyprostować, podnieść głowę i iść dalej.